Serwis poświęcony medytacji    Aktualności Sklep Kontakt

Strona Główna Powrót do działu

       

                 Kalu Rinpocze
         
        Wizualizacja Czenrezig 

 fragmenty wykładu zatytułowanego MAHAMUDRA 

Forma będąca przedmiotem medytacji zwana jest po tybetańsku damtzik sempa, co oznacza aspekt symboliczny, aspekt łączenia, powiązania. 

Dzięki praktyce z wyobrażeniem świętej formy Czenrezika, a więc z jego symbolicznym aspektem, można osiągnąć urzeczywistnienie i doświadczenie najwyższego aspektu - mądrości. 
W nim przejawia się współczucie wszystkich Buddów. 

Tą drogą stopniowo dochodzi się do przeżycia jedności tych dwóch aspektów - symbolicznego wyobrażenia i przejawiającego się w nim współczucia wszystkich Buddów. 
W ten sposób otrzymujemy błogosławieństwo Czenrezika, wpływ jego duchowej mocy. 

Na ogół wszystkie widziane formy uważamy za coś stałego i namacalnego. Wszystkie słyszane dźwięki uważamy za coś rzeczywistego. 
Wszystkie myśli powstające w naszym umyśle traktujemy jako rzeczywiste, istniejące same w sobie. 

Z powodu takiego nastawienia, które wynika z uważania wszystkiego za realne i stałe, doświadczamy wszelkich trudności i cierpień w cyklu samsarycznej egzystencji. 
O takim nastawieniu możemy myśleć jak o chorobie. To ona sprawia, że cierpimy w kole cyklicznej egzystencji. 

Jest jednak na nią lekarstwo, a jest ono trojakie, stosowane na trzech poziomach: ciała, mowy i umysłu, co odpowiada formie, dźwiękom i myślom wraz z uczuciami. 

W tej technice wszystkie widziane formy uważa się za jednoistność formy i pustki; 
w omawianym przypadku znaczy to, że wszystkie formy są formą Czenrezika. 
Wszystkie słyszane dźwięki traktujemy jako mowę Czenrezika 
- po tybetańsku dra tong, jednoistność dźwięku i pustki. 

Wszystkie myśli i uczucia powstające w umyśle traktujemy jako jednoistność mądrości i pustki /inaczej zwanej otwartością/. 

Tą drogą dochodzimy do postrzegania trzech poziomów jako oczyszczonych. 
Trojaka technika, dzięki której wszystkie formy postrzegamy jako formy Czenrezika, wszystkie dźwięki jako jego mowę a wszelkie myśli jako jego myśli, jest bardzo szybkim i skutecznym sposobem urzeczywistnienia Mahamudry. 

Ponadto zawsze stosuje się także technikę dzog rim, fazę spełnienia, w której stopniowo rozpuszczamy przedmiot medytacji w taki sposób, że zewnętrzny świat zostaje wchłonięty w naszą własną formę, która jest formą Czenrezika, nasza forma Czenrezika zostaje wchłonięta w sylabę w sercu, sylaba ta z kolei rozpuszcza się stopniowo w pustkę - otwartość, w której spoczywamy bez żadnej mentalnej koncepcji, nie tworząc żadnych wyobrażeń. 

Technika ta jest bardzo szybkim sposobem urzeczywistnienia Mahamudry - natury umysłu. 
Tybetańskim odpowiednikiem sanskryckiego słowa Mahamudra jest ciagja cien po - cztery sylaby, z których każda ma swoje znaczenie. 

Pierwsza z tych sylab - cia jest symbolem otwartości - pustki. Druga sylaba, gja, jest interpretowana symbolicznie jako "nie wykraczanie poza", co oznacza, że wszystkie zjawiska w samsarze i nirwanie nie wykraczają poza ów podstawowy stan otwartości - pustki, w którym zawierają się wszelkie zjawiska samsary i nirwany. 
Jest to taka świadomość, która nie opuszcza podstawowego stanu pustości. Rozmaite praktyki stosowane w Dharmie, praktyki wstępne /nondro/, medytacje z tworzeniem mentalnych wyobrażeń /kje rim/, medytacyjne spełnienia /dzog rim/, medytacja uspokojenia umysłu /po tybetańsku szi ne, w sanskrycie siamatha/, medytacja wglądu bezpośrednio w naturę umysłu /po tybetańsku lhak tong, w sanskrycie wipasjana/, medytacje życzliwości i współczucia, medytacje pustki, wszystkie z nich są umiejętnymi sposobami prowadzącymi nas ku ostatecznemu urzeczywistnieniu Mahamudry. 

Ktoś, kto posiada wybitne zdolności, może urzeczywistnić Mahamudrę bez żadnych szczególnych praktyk, bez konieczności praktykowani nondro, nie praktykując niczego, co uważane jest za przygotowanie do takiego urzeczywistnienia. 

Jeśli umysł osoby o wybitnych właściwościach jest zrównoważony, jeśli ma ona silną wiarę i zaufanie do swego Lamy, wtedy Lama może wskazać jej wprost naturę umysłu, a osoba taka może ją natychmiast urzeczywistnić. Lecz takie przypadki są bardzo, bardzo rzadkie. 

Różnica między ludźmi o wybitnych zdolnościach, ludźmi o zdolnościach średnich i ludźmi o niskich zdolnościach nie polega na tym, że ktoś jest silny lub słaby, bogaty albo biedny. Wszystko zależy od tego, czy w poprzednich żywotach zbieraliśmy pozytywną karmę i posiedliśmy mądrość. 
Jeśli stało się tak, wtedy odradzamy się z wybitnymi zdolnościami i jasną percepcją. 

Nie uzbierawszy pozytywnej karmy, odradzamy się ze zdolnościami średnimi lub małymi. Co mamy na myśli mówiąc, że ktoś posiada wybitne zdolności? Oznacza to kogoś, kto z natury obdarzony jest mądrością i inteligencją, pozwalającą mu na pochwycenie znaczenia głębokich nauk już w momencie ich usłyszenia. 
Bez względu jak złożone i głębokie byłyby te nauki, taka osoba może natychmiast pojąć ich sens, ich dogłębne znaczenie. Ma ona także takie cechy, jak naturalna dobroć i współczucie dla wszystkich czujących istot, wrodzone zaufanie i wiara w swego Lamę i Trzy Klejnoty oraz wiele energii i wytrwałości w wykonywaniu praktyk. 

Kiedy te wszystkie cechy spotkają się, mówimy o kimś, kto ma wybitne zdolności. Kiedy otrzymujemy nauki Mahamudry, jest to jednocześnie praktyka medytacyjna. Powinniśmy doświadczać nauk jednocześnie z ich wysłuchiwaniem. 

Rozpoczynamy od zwrócenia uwagi na umysł, od analizowania umysłu. Co nazywamy umysłem? Co myśli? Co przeżywa wszystko, czego doświadczamy? To właśnie należy przebadać by rozstrzygnąć czy to posiada jakiekolwiek własne cechy. Skąd pochodzi umysł? Skąd przychodzą myśli, które powstają w umyśle? Gdzie przebywają? Dokąd odchodzą? Czy umysł ma kolor? Czy ma kształt lub formę, czy nie? Czy ma rozmiar? 
Badamy to wszystko. 

Tradycyjnie medytacje te wykonuje się przez pewien określony czas - dni, tygodnie albo nawet miesiące. Następnie bada się umysł kiedy nie ma w nim myśli, gdy po prostu spoczywa on nie działając. 
Technicznie nazywamy to "umysłem w stanie spoczynku", "spoczywaniem umysłu". Są też okresy gdy umysł jest pobudzony, gdy się porusza, gdy zachodzą w nim dynamiczne wydarzenia, ruch. 

Badamy więc dwie fazy aktywności umysłowej - fazę pasywną, spoczynkową i fazę aktywną - pobudzoną. Robimy to by rozstrzygnąć, czy są one czymś innym, czy też są tym samym. Jeżeli są czymś innym - na czym to polega? 
Zwracamy też uwagę na obserwatora - tego, który wie, który jest świadom umysłu i w stanie spoczynki, i w ruchu. Sprawdzamy, czy obserwator - ten świadomy składnik jest tym samym co umysł, czy też jest czymś innym. Medytujemy tak przez pewien czas, analizując rozmaite aspekty własnej sytuacji mentalnej. 

Wszystkie z tych technik stosowane są w bliskim kontakcie z Lamą, z którym można omówić własne postępy w medytacji. Wykonawszy praktyki, przychodzimy do swojego Lamy i opowiadamy mu o szczególnych doświadczeniach, przeżyciach albo urzeczywistnieniach. Jego zadaniem jest ukazanie uczniowi, które z nich są wartościowe, a które nie. Które są oznaką postępu, a które wiodą na manowce. 

W ten sposób dzięki bliskiemu związkowi nauczyciela z uczniem ten drugi może osiągnąć pełne zrozumienie i całkowite urzeczywistnienie Mahamudry. 
Taka sytuacja jest idealna. 

Faktycznie nie jest to takie proste, ponieważ Lamowie stale podróżują, uczniowie zaś mają wiele pracy, przez co nie są w stanie stosować nauk w ten najbardziej bezpośredni sposób. Z tego powodu konieczne jest dziś podawanie nauk w formie znacznie skondensowanej, prędko. Obecnie ludzie muszą urzeczywistnić Mahamudrę w krótkim czasie między powrotem do domu z pracy a włączeniem telewizora. 

Można też medytować rano po wstaniu z łóżka, w krótkim okresie przed pójściem do pracy. Wiele już słyszeliśmy o umyśle. Aby to zrozumieć, musimy zdać sobie sprawę z czegoś, co dotyczy samej natury umysłu. Mówimy o nim, że jest pusty. 
Oznacza to, że nie ma on formy, nie ma barwy, nie ma kształtu, nie ma jakichkolwiek wyróżniających go cech. 

Możemy go nazwać pustym. Ale umysł jest nie tylko pusty. Jest także świetliście przejrzysty. To nie to samo co jasność czy świetlistość słońca, księżyca lub światła elektrycznego. 
To raczej potencjalna zdolność umysłu do doznawania i doświadczania wszystkiego, szczególna właściwość, która sprawia, że umysł może postrzegać wszystko, co tylko w nim powstaje. 
Określamy ją jako świetlistą przejrzystość. 

Oto przykład: leży przed nami kawałek owocu; prosty akt doświadczania go przed nami, bycia go świadomym, jest wynikiem istnienia świetlistej przejrzystości. Gdyby umysł nie miał jej w sobie, nie bylibyśmy w stanie doświadczać tego kawałka owocu. Zdolność ta jest wynikiem istnienia świetlistej przejrzystości umysłu. 

Jest jeszcze trzeci aspekt natury umysłu, znany jako nieograniczoność. Skoro już jesteśmy świadomi kawałka owocu przed nami, w umyśle rozwijają się dalsze myśli: jest ładny, smacznie wygląda, chcę go zjeść itd. Na podstawie pierwotnego doświadczenia, jakim było postrzeżenie owocu, w umyśle powstają rozmaite myśli. 
Wszystkie z nich pojawiają się w sposób niczym nie ograniczony, nie napotykając na przeszkody. 

Gdyby nieograniczoność nie była właściwością umysłu, nasze działanie, wynikające z pierwotnego doświadczenia, nie byłoby możliwe; nie bylibyśmy zdolni do przypominania sobie, do myślenia wynikającego z pierwotnego spostrzeżenia. 
To właśnie nazywamy nieograniczonością umysłu. 

A zatem badając naturę umysłu widzimy, że ma ona trzy aspekty: nieograniczoność, świetlistość i pustość. Nie są one oddzielne od siebie, stanowią natomiast trzy aspekty tej samej, jednej natury umysłu. 
Bardzo często nazywa się ją sanskryckim słowem tathagatagarbha , co można przetłumaczyć jako nasienie albo kwintesencja Przebudzenia. 

Kto potrafi rozpoznać, urzeczywistnić i bezpośrednio doświadczać natury Buddy, która jest samą naturą umysłu, ten jest Przebudzony i Oświecony. 
Kto nie potrafi rozpoznać tego stanu umysłu, który jest jego potencjałem, jego najwyższą możliwością, ten popada w zamęt i pomieszanie, podlega cierpieniu w samsarze - kole uwarunkowanej egzystencji. 

Różnica między Buddą a zwykłą czującą istotą, między istotą nieprzebudzoną a Przebudzonym, polega właśnie na tym, czy podstawowa natura umysłu została rozpoznana, czy nie. 
Rozpoznanie, urzeczywistnienie podstawowej natury umysłu jest konieczne, ponieważ wskutek takiego urzeczywistnienia dokonuje się Przebudzenie. 

Całą praktykę Dharmy, każdy jej element i każdą technikę w niej stosowaną możemy uważać za sposób osiągnięcia ostatecznego urzeczywistnienia natury umysłu. Proces ten można rozpoznać na poziomie fizycznym, co jest bardzo praktyczne. 
Powiada się, że jeśli przyjmiemy odpowiednią postawę ciała, wpłynie to korzystnie na wrażenia powstające w umyśle i będzie przyczyniać się do najwyższego spełnienia. 

Dlatego pierwszym krokiem w praktyce medytacyjnej jest przyjęcie właściwej pozycji ciała, dla której najistotniejsze jest utrzymanie wyprostowanego pionowo tułowia. 
Tybetańczycy, wzorem Buddy Siakjamuniego, siedzą ze skrzyżowanymi nogami, co zwane jest pozycją wadżry. 

Ludzie Zachodu, którym materialnie wiedzie się lepiej, i którzy dysponują wieloma zręcznymi środkami, zaopatrzyli nas w krzesła. Możemy więc stosować tzw. pozycję Maitrei - Buddy, Który Ma Przyjść. Przedstawia się go bowiem siedzącego na krześle. 
Zachowujcie wyprostowaną postawę, w której tułów jest utrzymany w pionie, a mimo to rozluźniony. Także umysł powinien być zrelaksowany. 

Gampopa powiedział, że woda która nie jest wzburzona, poruszona ani zamieszana, pozostanie przejrzysta. To pouczenie dotyczące medytacji oznacza, że konieczne jest zrelaksowanie umysłu, a nie przymuszanie go lub utrzymywanie w nadmiernym napięciu. 
Tym sposobem umysł spocznie stopniowo w szczęśliwości. 

Medytując, nie powinniśmy podążać za myślami o przeszłości, za tym co przedtem powstało w umyśle, ani za tym, co kiedyś zrobiliśmy. Podobnie - nie powinniśmy oddawać się przewidywaniom, żywieniu nadziei, myśleniu "muszę to przemyśleć, muszę to w przyszłości zrobić". 
Powinniśmy tylko pozwolić umysłowi spocząć w chwili teraźniejszej, zupełnie swobodnie, bez zajmowania się przeszłością i przyszłością, przytomni i dokładnie obecni w teraźniejszości. 

Nie jest konieczne skupianie uwagi lub koncentrowanie się na czymkolwiek na zewnątrz ciała, w świecie zewnętrznym. Nie jest też konieczne zajmowanie się czymkolwiek wewnątrz, jakimkolwiek wewnętrznym doświadczeniem. 
Niech umysł tylko spocznie w swoim naturalnym stanie, takim jakim jest, w teraźniejszości, bez jakichkolwiek forteli, bez czegokolwiek nienaturalnego. 

Kiedy medytujemy, pozwalając umysłowi spocząć w stanie, który po tybetańsku zwie się rang bap, czyli "umysł taki, jakim jest", nie powinniśmy starać się go kontrolować, ani czynić zeń przedmiotu medytacji. Otwartości - pustki nie powinniśmy uważać za coś, nad czym trzeba medytować. Umysł nie jest czymś, czego trzeba by pilnować. 
Pozwalamy mu tylko spocząć, takiemu jakim jest, w jego naturalnym stanie. 

W takiej medytacji nie zaleca się zakłócania strumienia świadomości ani poddawanie go naciskowi. Należy tylko pozwolić naturalnej inteligencji, przytomności umysłu trwać w uważności i dokładności. 
Gdy tak medytujemy, umysł staje się pusty i świetliście przejrzysty. Doświadczamy braku świadomości, że coś zachodzi w umyśle. Jest tylko jego świetliście przejrzysta natura. 

To, czego doświadczamy, zwiemy pustą naturą albo pustą istotą umysłu. Kiedy doświadczamy przejrzystości umysłu, nie powinien on popaść w zamroczenie lub otępienie. 
Nie jest też konieczne obserwowanie czy też wymuszone bycie świadomym pustki i świetlistości umysłu. Istnieje naturalna inteligencja, naturalna przytomność umysłu, która jest po prostu świadoma. Jest nagą świadomością doświadczenia. 
Taka naturalna, podstawowa inteligencja umysłu jest tym, co odpowiada jego nieograniczoności. 

Doświadczamy zatem zasadniczej pustej otwartości umysłu, jego świetlistej przejrzystości, istnieje także naga świadomość albo inteligencja, która postrzega tę sytuację, postrzega naturę umysłu, 
To ona jest nieograniczonością umysłu. 

Spoczywanie w stanie, w którym trzy aspekty umysłu doświadczane są w taki właśnie sposób, jest tym, co nazywa się medytacją. Mówienie o tym to tylko słowa. Tylko dźwięki słów. Można je traktować jako jednoistność dźwięku i pustki /po tybetańsku dra tong/. 

Pozostało nam jeszcze urzeczywistnienie podstawowej natury umysłu, jego otwartości. Dlatego medytujmy teraz razem, pozwalając umysłowi spocząć w jego własnej, zasadniczej naturze, bez żadnego wysiłku. 
Niech nasze ciało spocznie wygodnie, prężnie wyprostowane. Niech umysł trwa w stanie nagiej przytomności, bez wysiłku, bez czegokolwiek nienaturalnego. 

Pozwólmy tylko umysłowi spocząć w tej świetlistej przejrzystości. Ponieważ nie mamy dużego doświadczenia w praktyce medytacyjnej, nie jest możliwe medytowanie w ten sposób przez dłuższy czas. Ciągle powstają myśli i emocje, które poddają umysł wzburzeniu, pobudzają go. Nie powinniśmy jednak zmuszać się do odrzucania ani tamowania myśli, które pojawiają się w umyśle. 

Nie powinniśmy też ulegać im, podążać za nimi, gdy powstają. Lepiej pozostać czujnym, dokładnie świadomym tego, co powstaje w umyśle, doświadczać powstających myśli, ale nie podążać za nimi. Dzięki temu zaczynamy postrzegać myśli jako bańki na powierzchni wody albo jak tęczę na niebie. 

Tak samo, jak bańki zostają znów wchłonięte przez wodę, a tęcza rozpuszcza się w niebie, tak też cokolwiek powstaje w umyśle, w naturalny sposób znów zostaje uwolnione, powracając do jego prawdziwej natury. Kto potrafi pozwolić umysłowi spocząć w stanie świetlistej przejrzystości, przestrzenności, pustki i otwartości, w której obecna jest także naga przytomność tego doświadczenia, świadomość natury umysłu; kto potrafi bez rozproszenia spocząć w tym stanie, ten jest bardzo bliski urzeczywistnienia Mahamudry. 

Jeśli umiemy tak medytować, regularnie, codziennie, tak często jak możemy i tak długo jak możemy, wtedy stopniowo rozwinąwszy tę medytację dotrzemy do jasnego urzeczywistnienia pustej, świetliście przejrzystej natury umysłu i niczym nie ograniczonej możliwości powstawania w nim zjawisk. 
Umysł będzie się stawał coraz czystszy, a medytacja rozwijać się będzie coraz bardziej i bardziej. Jeśli umiemy tak medytować, to myśli i doświadczenia, powstające w naszym umyśle, nie będą ani dobroczynne, ani szkodliwe. Będą podobne falom na powierzchni wody. 
Z niej się wyłaniają i znów w nią są wchłaniane. 

Myśli i emocje powstają w umyśle i z powrotem wchłaniane są w umysł. Powstają z pustki i znów zostają wchłonięte lub rozpuszczone w pustkę. Jeżeli potrafimy tak medytować, wtedy to co powstaje w umyśle, nie przedstawia żadnej trudności. 

 

Zasadniczo praktyka Mahamudry jest bardzo prosta. Nie ma w niej nic skomplikowanego, nic trudnego. Żadnego wyobrażania, żadnych ćwiczeń, żadnych fizycznych uciążliwości w rodzaju pokłonów; właściwie nie ma w niej nic do roboty. Tylko pozwalamy umysłowi spocząć w jego naturalnym stanie, takiemu jakim jest, bez wysiłku, bez jakiegokolwiek napięcia. Tak oto Mahamudra jest bardzo prosta. 

 

Czcigodny Kalu Rinpocze jest wybitnym nauczycielem wywodzącej się z Tybetu z buddyjskiej szkoły Kagyu (Szangpa Kagyu). 
Oryginał angielski wykładu: zbiór nauk KALU RIMPOCHE, THE CRYSTAL MIRROR, Kagyu Thubten Choling, New York 1982, 
fragmenty zaczerpnięto z tłumaczenia Tomasza Lipińskiego

                             powrót do góry strony

 

zamów: "Alchemia i moc medytacji"