|
MEDYTACJA
A ROZWÓJ INTEGRALNY
W
którymś momencie życia spotykamy się z czymś takim jak
medytacja
i postanawiamy się w nią (w taki czy inny sposób) zagłębić.
Medytacja kojarzy się bowiem ze szczególnie efektywną drogą
duchowego rozwoju. I zapewne – właściwie użyta – taką właśnie
jest.
Pojawia się przecież zarówno w mądrościowych systemach
Wschodu, jak i w głębszej mistyce chrześcijańskiej.
Oczywiście istnieją osoby, które zasadniczo interesują
się codziennością i nie chcą poza nią wykraczać, jak i osoby
o większych skłonnościach do transcendencji, dążące do przekroczenia świata
zewnętrznego i odnalezienia tego, co jest poza nim – odnalezienia tego, co w
naszej kulturze nazywa się Bogiem (w znaczeniu Ostatecznej
Rzeczywistości), na Wschodzie - nirwaną, kajvalią, asampradżniata
(nirvikalpa) samadhi itp.
Warto zapoznać się z szerszym ujęciem i usystematyzowaniem pojęć
i zagadnień związanych z medytacją. Natrafiamy przecież na różne
ścieżki, które prezentują medytację na różne sposoby.
Zazwyczaj, podczas pierwszego zetknięcia się z jakąś metodą
medytacji, staramy się odnieść ją jakoś do tego punktu, w którym
aktualnie się znajdujemy – do tego, co jest dla nas ważne lub co
wydaje się nam wartościowe, czy też do naszych dotychczasowych doświadczenia życiowych.
Osoby, które mają większe zamiłowanie do sprawnego
funkcjonowania w codzienności mogą bardziej naturalnie czuć się w takich ścieżkach,
jak np. Zen, zaś osoby o większych skłonnościach do wewnętrznej
wizji mogą bardziej interesować się metodami medytacji bardziej
eksponującymi wymiary subtelne (boskiej wizji) i metodami pracy z
energiami wewnętrznymi (typu nadi, prana, bindu itp.).
Niektóre ścieżki medytacji kładą większy nacisk na integrację
naszej duchowości z codziennością (nie tylko formalne sesje,
ale także nasze codzienne życie ma stać się medytacją –
wszystko, co robisz jest ważne – zachowuj w tym uważność i
postrzegaj to jako element twojej drogi duchowej), inne bardziej skupiają się na
mistycznej wizji, niejako pozostawiając za sobą codzienność,
jako miejsce naszego ugrzęźnięcia w materii.
Wydaje się, że te pierwsze ścieżki medytacji, czyli integracja duchowości i codzienności, są
po prostu kolejnym, bardziej zaawansowanym etapem duchowego
rozwoju, następującym po etapie odrzucania
świata.
Po etapach szamańskiej wizji z poziomu mistyki przyrody, kiedy niezwykle
istotne jest dla nas to, co odkrywamy i zazwyczaj zależy
nam, aby codzienność i zwykły świat nie rozpraszały nas
w zbyt dużym stopniu, nadchodzi czas na etapy wizji boskiej – całkowicie transcendentnej
(niezależnej od świata materii).
Na tych kolejnych etapach, kiedy to doświadczamy równości i
wspólnej esencji wszystkiego na poziomie przyczynowym (duchowym,
podstawowym) – otwiera się przed nami droga do jogi niedualności
(sahadża jogi), do drogi prawdziwie niedualnej. W niej wszystko staje się drogą, medytacją, okazją do doświadczania
Jednego Smaku – najwyższej esencji, nazywanej Światłem, Pustką,
Bogiem – choć w istocie nienazwanej i nie dającej się nazwać,
ponieważ esencja ta jest pierwotna – nie została stworzona
przez nas, ale jest istniejąca sama w sobie.
Etapy te bardzo dobrze obrazują Obrazy Pasterskie Zen. Samotny
mnich najpierw poszukuje swojego umysłu – początkowo odkrywa
jego pierwsze ślady, a następnie zauważa jego kontury, niczym
kontury dzikiego byka. Wreszcie – w wyniku dalszych medytacji
– udaje mu się go (byka, który oznacza tu jego własny umysł)
schwytać i okiełznać.
W końcu doświadcza on ostatecznej natury zjawisk
siunjaty – symbolicznie narysowanej jako
czarne koło na pustym tle.
Etap ten
oznacza oświecenie – poznanie swego prawdziwego ja,
poznanie swojej prawdziwej twarzy – jeszcze sprzed narodzin
naszych rodziców. W zasadzie można by pomyśleć, że to już
koniec drogi.
Jednak w przesłaniu Obrazów Pasterskich tak nie jest – mnich
udaje się na targowisko i tam kontynuuje swoje doświadczanie
urzeczywistnienia. Innymi słowy oznacza to, że praktykujący po pewnym
ustabilizowaniu się w medytacji, kontynuuje swą praktykę we
wszystkich okolicznościach życia codziennego.
Nie medytuje on jedynie w ciszy pustelni, klasztornej celi, czy
medytacyjnej gompie (tudzież aszramie, zendo itd.), ale – w każdych
okolicznościach pojawiających się w życiu.
Całe
jego życie, wszystkie okoliczności i wszyscy ludzie, stają się
jego praktyką. Mistrzowie Zen uważają, że ten, kto potrafi
praktykować (medytować) nie tylko w sprzyjających warunkach,
ale także w niesprzyjających i trudnych – rozwija w sobie
znacznie większą moc i biegłość w medytacji.
Dlatego, udanie się ze swoją medytacją w wir codziennego życia,
nie tylko nie zatrzymuje naszego owocu (medytacyjnego doświadczenia jasności, światła, pokoju, harmonii, zrozumienia itd.) dla
samego siebie, ale także jest okazją do dalszego rozwijania i
umacniania praktyki duchowej.
Aby pogłębić swoje zrozumienie medytacji i nabrać naturalności
w wielu jej technikach warto uporządkować sobie w jakiś sposób
cały konglomerat nauk o medytacji.
Przystępując do praktyk duchowych często na początku
wykonujemy jakieś ćwiczenia, które mają mieć na nas wpływ
psychoterapeutyczny, scalający nas, wzmacniający i przygotowujący
do bardziej zaawansowanych etapów.
Możemy popracować nad wzmocnieniem kontaktu z naszym ciałem
fizycznym, możemy poświęcić pewną uwagę na pracę z
emocjami, z seksualnością oraz z naszą energią witalną.
Poniżej
przedstawię kilka ujęć związanych z pracą na różnych
poziomach, w oparciu o sposób przedstawienia
przeze mnie tego tematu w mojej książce „Alchemia i moc
medytacji", a także w oparciu o ujęcie rozwoju duchowego
prezentowane przez Kena Wilbera (np. w książce „Krótka historia
wszystkiego"), gdyż wydaje mi się ono (ujęcie
Wilbera) szczególnie wszechstronne i dojrzałe
(zarówno w sensie duchowym, jak i merytorycznym).
1. Poziom ciała/ poziom czuciowo-ruchowy
Tak np. w treningu typu hatha-joga (oprócz obecnych w nim aspektów
duchowych) spory nacisk położony jest na pracę z ciałem.
Podobnie intensywną pracą z ciałem może być uprawianie np.
kung –fu, czy regularne pływanie, bieganie, jazda na rowerze
itp.
Także ćwiczenia relaksacyjne (oprócz szeregu innych płaszczyzn
oddziaływania) mogą usprawnić naszą komunikację i integrację
z poziomem ciała fizycznego.
Zły kontakt i oderwanie od ciała fizycznego może być przyczyną
wielu zaburzeń nerwicopodobnych i przystępując do wyższych
praktyk medytacyjnych – warto mieć tę sprawę nieco uregulowaną.
Wówczas efektywność tych metod jest znacznie większa.
2. Poziom emocjonalno-seksualny/ poziom energii witalno-życiowej
(prany)
Typową, znaną obecnie w Polsce i na Zachodzie praktyką z
obszaru energii witalno-życiowej (prany) jest uprawianie tai chi
chuan.
Oczywiście w tej metodzie mówi się także o wielu wyższych
poziomach, jednak istotne jest to, że bardzo intensywnie wzmacnia
ona nasz poziom witalny, poprzez co żyje się nam łatwiej i wyższe
praktyki medytacyjne również wykonuje się nam łatwiej
Taką najbardziej znaną praktyką indyjską z tego obszaru jest
zapewne pranajama. Ponadto za sprawą Leonarda Ohra rozwinął
się jej zachodni odpowiednik – rebirthing.
Ćwiczenia pranajamy są bardzo różnorodne – zasadniczo jednak
zwiększają naszą receptywność prany (energii Chi) obecnej w
powietrzu i oddechu oraz poprzez świadome oddychanie zwiększają
poziom energii witalnej w nas.
Na częstotliwości zbliżonej do energii życia/prany
(odczuwanie faktu życia) manifestują się nasze emocje. Dlatego
szereg praktyk terapeutycznych i ćwiczeń w grupach zajmujących
się relacjami interpersonalnymi może również zwiększać poziom
przepływającej w nas energii życia.
Podobnie praktyki, które zmierzają do skomunikowania się z naszą
energią seksualną i przekształcania jej w bardziej subtelne
poziomy – wywołują nasze większe „zwitalizowanie" i kontrolę nad energią życiową.
Przykładem zaawansowanej metody z tego obszaru jest indyjska „kundalini-joga",
której odpowiada tybetańska joga wewnętrznego żaru (tummo).
Powyższe grupy ćwiczeń integrujących nas i wzmacniających można
by ująć jako praktyki zajmujące się naszym potencjałem z
poziomu znajdującego się poniżej świadomości konwencjonalnej
(codziennej, potocznej oraz racjonalnej). Umownie moglibyśmy
nazwać te obszary podświadomością.
Medytacja nie ma na celu samego tylko zajmowania się podświadomością,
ale ponadto rozwija to, co nazywamy nadświadomością.
Nadświadomość przekracza możliwości pojmowania rozumowego,
jednak równocześnie ma w pełni do nich dostęp.
Zapewne zajmowanie się podświadomością jest po prostu
stwarzaniem fundamentu pod przebudzenie nadświadomości.
O
ile podświadomość nadal jest indywidualna, to nadświadomość
jest wykroczeniem poza ograniczenia indywidualności, jest uniwersalnym
poznaniem Ostatecznej Rzeczywistości.
Moglibyśmy powiedzieć (w sposób zbliżony do ujęć w Zenie),
że nadświadomość jest wykroczeniem ponad myślenie.
W obszarze samego myślenia (poziomu, którego używamy na
przykład: w szkole, w pracy, czyli w życiu codziennym) moglibyśmy wyróżnić
następujące jego poziomy:
3.
Myślenie symboliczne – pojedyncze słowa i symbole, magiczna
moc słowa
4. Myślenie proste – zdania proste, mity wyrażające znaczenie
ról społecznych
5. Myślenie racjonalne – refleksyjne i ujęcie rzeczywistości
za pomocą zdań złożonych
6. Myślenie wizyjno-logiczne – wykorzystujące pozytywy
wszystkich poprzednich
Z kolei przekraczając w medytacji (czy na ścieżce duchowej lub
dojrzałej religijnej) poziomy percepcji z obszaru myślenia
wchodzimy w następujące poziomy duchowe (percepcję ponadracjonalną):
7.
Poziom nadpsychiczny/szamański
8. Poziom subtelny/boski
9. Poziom przyczynowy/duchowy
10. Poziom niedualny
O ile praktyki na poziomach przedracjonalnych (podświadomych i
indywidualnych) miały szczególnie istotne znaczenie w
przygotowaniu nas i wzmocnieniu naszych zdolności do doznań
medytacyjnych, to praktyki z obszarów ponadracjonalnych są samym
sednem i istotą medytacji.
W Tybecie klasyfikuje się je np. jako mahamudra, rigpa i dzogczen,
w
Indiach jest to m.in. nirvikalpa, dżniana, sahadża.
W oryginalnym buddyzmie jest to vipassana.
W chrześcijaństwie może to być np.„zesłanie Ducha Świętego".
W samym
chrześcijaństwie, z uwagi na silne rozwinięcie się dogmatyzmu
w wieku mniej więcej V-tym, najbardziej rozwijał się poziom
subtelny (doznań obszarów boskich, zbliżania się duszy do
Boga), gdyż mistycy doświadczający wyższych stopni
bardzo łatwo mogli zostać posądzeni
o herezję (jak np. Mistrz Eckhart), dlatego też – nawet, jeśli
mieli takie doznania – zatrzymywali je w ukryciu (jak np. św.
Jan od Krzyża).
Poziomy te odnajdujemy także w innych kulturach i systemach
duchowych (np. chiński taoizm, wtajemniczone kultury Indian,
czy Grecja i Egipt).
Przyjrzyjmy się teraz bliżej medytacyjnym poziomom
ponadracjonalnym:
7. Poziom nadpsychiczny / szamański
Jest to doświadczenie jedności całej materialnej manifestacji
wszechświata – poziom mistycyzmu przyrody.
Bardzo często pojawia się on w doświadczeniach duchowych
szamanów, czy np. na etapach wcześniejszych tantry tybetańskiej,
kiedy to praktykuje się do gniewnych bóstw ochronnych,
nazywanych Strażnikami.
Również często pojawia się on w najróżniejszych systemach wróżenia.
Jest to doświadczenie mocy, które wykracza poza sferę naszego
myślenia i nasz indywidualny wymiar.
Doświadczamy czegoś, co jest ponadindywidualne.
Charakterystyczne dla tego poziomu jest jednak to, że doświadczana
moc ma związek z wymiarem materialnym wszechświata.
8. Poziom subtelny / boski
Jest to doświadczenie jedności nie tyle na poziomie materialnego
wszechświata, co na poziomie rzeczywistości subtelnej.
O ile na poprzednim poziomie praktykujący doświadcza przede
wszystkim mocy, to na poziomie subtelnym doświadcza świętości
i kontaktu z boskością.
Doświadcza on, że jego wewnętrzna, indywidualna jaźń (dusza,
atman) jednoczy się z kosmiczną jaźnią, kosmiczną inteligencją
i jednością – ze źródłem (z Bogiem, Brahmanem itp.).
Doświadczenia te pojawiają się często w opisach wielu świętych
(np. chrześcijańskich). Zwykle związane są one z modlitwą kontemplacyjną.
Poziom ten pojawia się na bardziej zaawansowanym etapie praktyki
tybetańskiej tantry jako praktyka jidama (medytacyjnego bóstwa).
Wówczas zamiast doświadczania mitologicznych wyobrażeń o
bogach i bóstwach (z obszaru grubego, skupionych na ego), doświadczamy
autentycznego mistycyzmu bóstwa, mającego związek z wyraźnym
doświadczaniem swojej własnej boskości.
9. Poziom przyczynowy / duchowy
Doświadczenie jedności na najgłębszym poziomie duchowym. Jest
to dom
mistycyzmu bezforemnego. Pojawia się na skutek praktyki „bycia
tylko Świadkiem", czystej uwagi i medytacji typu vipassana
(medytacja wglądu).
O ile na poziomie nadpschicznym praktykujący doświadczał
przede wszystkim mocy, na poziomie subtelnym – boskości i świętości,
to na poziomie przyczynowym (duchowym, esencjonalnym) - doświadcza
on niezmąconego spokoju typowego dla mędrca.
Poznaje się wówczas to, co jest nie przejawione, Nieskończonego Ducha,
czystą Pustkę, Otchłań, Podstawę Wszystkiego.
Poziom ten pojawia się w Zen jako doświadczenie siunjaty, a w
tantrze tybetańskiej m.in. jako Mahamudra.
Pojawia się on także w wielu innych systemach duchowych i mądrościowych,
jako doświadczenie jedności poza słowami, poza jakąkolwiek możliwością
przełożenia tego doznania na słowa.
Dlatego jest do doświadczenie wykraczające poza dogmaty –
stan, który zarówno jest celem drogi duchowej, jak i zarazem podstawą, z której
wyłania się wszystko.
10. Poziom niedualny
Doświadczanie jedności Ducha i Świata, Pustki i Formy, samsary
i nirwany. Dom mistycyzmu integralnego, niedualnego.
Pojawia się on jako cel najbardziej zaawansowanych ścieżek – np.
w Zen, w Tantrze, w Kabale, w naukach mistrza Eckharta.
O ile osobę, która doświadcza poziomu przyczynowego można by
nazwać mędrcem, to tego, który doświadcza jedności
przejawionego (świata) i nie przejawionego (ducha) – można
by nazwać mahasiddhą
(istotą obdarzoną najwyższą mocą). Potrafi on bowiem w każdych
okolicznościach rozpoznawać przejaw najwyższej duchowej
rzeczywistości.
Tak np. słynny tybetański mistrz Padmasambhava, kiedy próbowano
spalić go na stosie, potrafił swobodnie medytować w płomieniach
ognia. Zdarzenia tego rodzaju przytrafiły się jednak znacznie większej
ilości praktykujących, którzy doświadczali jedności
przejawionego świata i jego nie przejawionego źródła.
Kiedy zatem myślimy o medytacji, warto zdawać sobie sprawę, że
może ona funkcjonować na wielu poziomach i rozwijać w nas różne
obszary. Każdy z nas zapewne posiada jakiś własny swój rytm
duchowego postępu i dlatego to, jakiemu poziomowi poświęcamy
szczególną uwagę, jest sprawą indywidualną.
Integralne podejście do procesu duchowego rozwoju zakłada, że
pracujemy zarówno z wyższymi (bardziej uniwersalnymi)
stanami transracjonalnymi (nadświadomymi), jak i z niższymi
(bardziej indywidualnymi) stanami podświadomymi (preracjonalnymi)
– np. z naszym ciałem, emocjami oraz wewnętrznymi obrazami i
wzorcami zachowań.
Pomiędzy nimi znajduje się nasza codzienna sfera myślenia i ego,
która także powinna zostać zintegrowana z procesem duchowym.
Rafał Seremet
|
|